Kuchnia

Ciasta

Piernik najlepszy
Według przepisu z 1910 r.

Składniki
Czubata łyżka kakao
200 g gorzkiej czekolady
400 g macepanu
300 g powideł śliwkowych
1 łyżeczka sody
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
20 g mąki ziemniaczanej
80 g mąki pszennej typ 450
60 g mąki pełnoziarnistej żytniej
4 szt jajek
50 g cukru
2 szczypty kardamonu
1 czubata łyżeczka cynamonu
20 g przyprawy do piernika
150 g miodu
200 g masła
Przygotowanie
W rondelku umieszczam masło i miód, podgrzewam tak, żeby masło idealnie połączyło się z miodem. Osobiście polecam użyć jasnego miodu: wielokwiatowy albo lipowy. Miody ciemne, np. gryczany może dla niektórych mieć zbyt ciężką konsystencję i nadaje specyficznego zapachu.
Jak tylko miodowa mikstura się podgrzeje to dodajemy całą saszetkę przyprawy piernikowej (20 g), łyżeczkę czubatą cynamonu, 2 szczypty kardamonu (kardamon bardzo intensywnie pachnie, dlatego dodajmy wg. swojego uznania) i kakao. Całość wymieszajmy i przypilnujmy, żeby się nie zagotowała. Odstawmy z palnika, żeby masa przestygła.
W osobnej misce ubijamy z cukrem wszystkie jajka. Na najwyższych obrotach miksera doprowadzamy do powstania puszystej masy jajecznej. Powinny utworzyć się pęcherzyki i piana.
Wymieszajmy ze sobą wszystkie sypkie składniki: mąkę żytnią, pszenną i ziemniaczaną oraz proszek do pieczenia i sodę. Proszek do pieczenia powoduje to, że ciasto rośnie i aktywuje działanie samej sody. Natomiast soda zapewnia to, że ciasto rośnie regularnie, stopniowo podczas całego procesu pieczenia ciasta, mimo, że jego skład jest dość ciężki i gęsty.
Do zmiksowanych z cukrem jajek dodajmy sypkie składniki, wymieszajmy wszystko za pomocą szpatułki albo mikserem ale tym razem na najniższych obrotach (nie chcemy, żeby nasz piernik za bardzo się napowietrzył). Pod koniec dodajmy przestudzoną miksturę z masła, miodu i przypraw. Wymieszajmy wszystko dokładnie.
Blaszkę do pieczenia (u mnie jest 35x11 cm) smaruję masłem i obsypuję mąką (żeby usunąć nadmiar mąki obróćmy foremkę do góry dnem, a to co zbędne samo odpadnie)
Piekarnik rozgrzewam do 170 st (bez termoobiegu), grzanie góra-dół i piekę przez ok. 50 minut. Sprawdzajmy drewnianym patyczkiem - jeżeli jest suchy, to ciasto jest gotowe.
Kiedy piernik się studzi przygotowuję powidła: smażę je na patelni. Jest to ważny etap, ponieważ w czasie podgrzewania powideł dodatkowo uwalniają się pektyny, dzięki którym powidło cudownie "oblepi" nasz piernik, a dzięki temu, że powidła będą ciepłe to ciasto intensywniej i szybciej przejdzie zapachem śliwek. Powidła smażę przez ok. 10 minut, mieszam je drewnianą łyżką.
W osobnym garnuszku podgrzewam wodę, wstawiam w to metalowe naczynie i wsypuję do środka kawałki czekolady. W ten sposób rozpuszczam ją w kąpieli wodnej.
Ostudzony piernik wyjmuję z foremki. Jeżeli na wierzchu piernika powstało wybrzuszenie (co jest bardzo prawdopodobne), to je odkrajamy. Staramy się nadać powierzchni w miarę równy kształt. Odwracamy piernik do góry-dnem, ponieważ to właśnie dno piernika będzie stanowiło nasz wierzch ciasta. Kroimy ciasto na 3 równe części, czyli wykonujemy 2 przecięcia. Ciasto przekładamy na kratkę do pieczenia, którą umieszczamy na blaszce (za chwilę będziemy trochę brudzić, więc zdecydowanie lepiej jest się na to w ten sposób przygotować)
Na spód ciasta wykładamy powidło. Kładziemy warstwę ciasta i wykładamy znów powidło. Nie oszczędzamy powideł :) Smarujemy nimi również boki ciasta i jeżeli decydujemy się na obłożenie piernika marcepanem to również smarujemy wierzch ciasta, jeżeli jednak pomijamy marcepan, to wierzchu nie smarujemy.
Jeżeli kupiliśmy 2 paczuszki marcepanu po 200 g, to połączmy je ze sobą (marcepan jest bardzo elastyczny i spokojnie możemy go zagnieść w rękach) Marcepan rozwałkowujemy na ok. 2 mm grubości. Warto stolnicę podsypać odrobiną cukru pudru, wtedy marcepan z łatwością odejdzie od stolnicy. Podsypujmy też stronę na której wałkujemy.
Wykładamy na ciasto rozwałkowany marcepan. Lekko dociśnijmy warstwę marcepanu do ciasta, a to co jest zbędne odetnijmy nożem.
Tak przygotowany piernik polewamy roztopioną czekoladą (i tu właśnie ważne jest to, żeby ciasto było jednak na kratce) i rozprowadzamy czekoladę za pomocą plastikowej szpatułki. Wierzch i boki powinny być równomiernie zakryte czekoladą. Na koniec możemy udekorować ciasto ulubionymi dodatkami, ja użyłam orzechów włoskich ale pięknie też będzie wyglądała suszona żurawina, migdały, kandyzowana skórka pomarańczowa itp.
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation