Architektura

Na drugą stronę...

Spotkali się raz
na marzeń moście,
minęli się szybko
lecz na chwilę czas zniknął.
Ujrzeli się z tłumie czy to ktoś zrozumie?Coś się stało na moście,
jak to opisać najprościej?
Spojrzeli na siebie
i poczuli się jak w niebie.
Wiedziała ona i wiedział on,
że zabił dla nich Miłości dzwon.
Gdy na wprost niej kroczył,
patrzył jej w oczy.
Ona to widziała
i też patrzeć chciała.
I coś zaiskrzyło
coś w sercach zabiło.
Jakiś rytm magiczny
wręcz iluzjonistyczny.
Mijali się patrząc
i z oczu nie tracąc.
W momencie mijania
była magia serc drgania.
Zniknęli gdzieś wszyscy,
i jej i jego bliscy.
Jakby byli sami,

z niemymi świadkami,
Marzeniem i mostem
i ich serc bicia głosem.
A oni wiedzieli,
co łączy ich, co dzieli.
Pięć kroków minęło
i coś ich ciągnęło.
Czy tylko ja?
Czy on też tak ma?
Tysiące myśli przeszło mu przez głowę.
Czy mam się odwrócić?
Czy odwrócić się nie mogę?
I w jednej chwili,
się odwrócili.
I stali tak patrząc
i z oczu nie tracąc.
W momencie stania
była magia serc drgania.
Magiczna chwila trwałaby bez końca.
Od zachodu księżyca od zachodu słońca.
Brutalny czas wkroczył,
jakby się droczył.
By ona i on
poszli sobie stąd.
Cóż.....
Historia ta
swój koniec ma.
Był on i ona
lecz nie mąż i żona.
I ona jest sama i on jest sam.
Wsponieniami wracają do Marzeń bram.
Mieli swoją szansę i mieli swój rytm.
I wspomnień tych nie zabierze im nikt.
Żałują tylko i on i ona,
że nie wpadli kiedyś w swoje ramiona.
Że to była miłość,oboje to wiedzą.
I że słowa kocham już nie wypowiedzą. I tęsknić będą za sobą latami...
Dobranoc kochanie,czy jeszcze się spotkamy.?????????

/z netu/
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation